Szłam wolnym,
dość chwiejnym krokiem wzdłuż ulic Midlecity. Co chwilę potykałam się o
wystające z chodnika kafelki. Chcąc uciec od myśli kopałam puszkę -
nie pomagało. Jedna noga za drugą, ze spokojem… kogo ja chciałam oszukać?
Siebie? Byłam strzępkiem nerwów, pomimo tego, że byłam już obeznana z
sytuacją, zawsze reagowałam tak samo. Wierzchem dłoni otarłam załzawiony
policzek. Spojrzałam na nią. Tusz mi się rozmazał. Cholera. Schowałam
ręce do kieszeni, chcąc choć trochę je ogrzać. Na marne. Było około dziesięciu
stopni, chłodna i wietrzna noc, a ja paradowałam po mieście w dżinsowych
szortach, cienkiej czarnej koszulce i skórzanej kurtce pod kolor, która
niechlujnie narzucona była na moje drobne ramiona. Co czułam? Przerażenie,
zawiść, wstręt do samej siebie, żal, rozgoryczenie – tyle emocji, a wszystkie
wręcz emanowały ze mnie. Potargane włosy posklejały się, tworząc nieznośne
strąki moich czerwono-rudych włosów. Tak, Liv lubiła eksperymentować z kolorami
włosów. Tylko dlaczego wtedy o tym myślałam?
Mijałam już ostatni zakręt i stanęłam przed zamurowanym zaułkiem przyozdobionym bezsensownym graffiti. Jedyne, dość słabe zresztą światło, rzucała migająca lampa, przymocowana do jednej ze ścian. Rozglądnęłam się uważnie, ale nigdzie nie zauważyłam Vic. Przecież miała czekać. Wystawiła mnie czy jeszcze nie wróciła? Cholera. Nie będę czekać, nie mam zamiaru. Niech liczy tylko na siebie. Obróciłam się gwałtownie, co spowodowało zawroty głowy, na tyle silne, że przed moimi oczami powstały czarne, zlewające się nawzajem plamy. Odczekałam chwilę, a kiedy obraz odzyskał ostrość zauważyłam przed sobą sylwetkę przyjaciółki. Przyjaciółki? Jak kto woli nazywać. Ubrana była w czarne śliskie spodnie - lekko połyskiwały, dodając seksapilu oraz różową bluzę.
-Zmywamy
się. –zarządziłam, a Victoria natychmiast podążyła za mną krok w
krok. Posłuszność. To zyskałam w West High. Każdy mi podlegał, a ten
kto się sprzeciwiał nie kończył dobrze. Banda bezmózgich nastolatków, którzy
potrzebują osoby, która powie im co mają robić. Tą osobą byłam ja. Zapracowałam
sobie na to, zasługuję. Nie rozmyślając dalej wyciągnęłam z tylnej kieszeni
papierosa, którego natychmiast odpaliłam. To mnie uspakajało – nie tylko
emocje, ale i głód nikotynowy, który już od wielu lat nie dawał mi spokoju.
Mknęłyśmy cicho przez kolejne przecznice. Mijałyśmy grupki chłopaków.
Czarnoskórzy, biali – jeden pies. Każde skupisko ubrane w inną bluzę, tak
oznaczali gangi. Zieloni - handlarze narkotyków, czerwoni - młodociani
przestępcy, fioletowi - informatorzy. Przyglądali nam się z pożądaniem. Takie
już byłyśmy – wszyscy nas chcieli, ale nie mogli, co sprawiało, że pragnęli nas
jeszcze bardziej. Mnie i Vic. No może jeszcze Olivię, ale ona była zbyt inna.
Inna dla wszystkich. Dokończyłam szluga i wyrzuciłam filtr na ziemię,
przydeptując go moim motocyklowym butem. Stanęłam pod jednym z ubogich sklepów
spożywczych i oparłam się o parapet okna. Backet poszła w moje ślady. Musiała
pójść. Rozglądnęłam się po osiedlu. Wszyscy uczniowie liceum spotykali się
wieczorami, nocami właśnie w tym miejscu – na miejskiej zatoczce. Tak
nazwaliśmy to miejsce. Jedni pili, czy palili, kolejni się obściskiwali, a
reszta brała udział czy obserwowała ustawki. Nie zabrakło też nielegalnych
wyścigów samochodów. Młodzież nawet nie wymykała się z domu, ale z
przekonaniem i wyższością mówiła rodzicom gdzie idą i co będą robić. Słysząc
sprzeciw nie raz podnosili rękę na swoich opiekunów, ale co oni mogli zrobić?
To samo, albo zignorować. I tak właśnie było. Nikt się nami nie interesował i
może właśnie dlatego połowa miała wyroki w zawieszeniu już w wieku siedemnastu
lat. Victoria nadal siedziała w milczeniu i wędrowała wzrokiem tam gdzie ja.
Jakby nie miała własnego mózgu. Choć mi to odpowiadało.
Ujrzałam
jak w naszą stronę kieruje się Olivia i Harry. Brunetka z dużym grymasem
tłumaczyła coś mojemu chłopakowi, a on z równie niezadowoloną miną wysłuchiwał
jej. Pewnie znowu się mądrzy. Dziewczyna wygląda jak kościotrup, co nie jest
dziwne skoro walczy o zgubienie wagi od czternastego roku życia, kiedy to
ojciec zadźgał po pijaku jej matkę. Teraz mieszka u cioci, która tak czy siak
ma ją gdzieś. Nie rozumiem jej logiki. Najpierw je ile może, a potem rzyga.
Marnuje jedzenie, o które co trzecia osoba tutaj by się biła. Wracając. Po jej
codziennym rytuale, które stanowią dwie wymienione czynności, rysuje sobie
żyletką bezsensowne kreski na skórze jakby to miało rozwiązać jej
problemy.
W końcu dotarli do nas. Harry usiadł na szerokim, marmurowym parapecie, a po chwili przesunął mnie tak, że siedziałam na jego kolanach. Otoczył mnie ramionami. Poczułam zapachy alkoholu i potu, którymi przesiąknięta była jego bluza. Złożył na moim policzku delikatny pocałunek. Jego czułość mnie zdziwiła. Zapewne czegoś chciał.
-Co
powiesz na szybki numerek? –szepnął dyskretnie na ucho. Nie myliłam się. Dobrze
go znałam. Właściwie znałam na wylot każdą osobę, jej charakter,
przeszłość, słabości – dlatego ja tu rządzę.
-Nie
mam ochoty. –warknęłam zmęczona dzisiejszą nocą. Dłonią odepchnęłam twarz
bruneta od swojej. Trwałam w milczeniu. Rzadko się odzywałam, tylko w razie
konieczności, a o uśmiechu już nawet nie wspomnę. Nigdy nie zagościł na mojej
twarzy, nigdy. W tym miejscu nie można pokazywać, że coś cię cieszy, że ci na
czymś zależy, bo twoi wrogowie z premedytacją zabiorą ci to i zniszczą.
-Może
lepiej wrócimy do domu? Jest już późno, rodzice będą się martwić. –Dziewczyna
nie przyszła tu z własnej woli. To my ją namówiłyśmy. Chciałyśmy ją zmienić,
chciałyśmy, aby była jedną z nas. Było ta czysto interesowana sprawa. Olivia
panikowała i namawiała nas do nawrócenia. Zawsze się bała łamać zasady. Była po
prostu inna.
-Ty
nie masz rodziców.-rzekł Harry. Nigdy za nią nie przepadał i przy każdej
możliwej sytuacji dogryzał jej, z resztą z wzajemnością. Szturchnęłam go w
ramię. –No co? Taka prawda. –rzekł, uniewinniając się.
-Jesteś
okropny. –rzekła, po czym odwracając się odeszła. –Nie wiem jak wy, ale ja
wracam. –krzyknęła na odchodne.
-Nareszcie
poszła. –rzekł ucieszony tym faktem brunet. –Vic, Zayn kazał tobie przekazać.
–rzekł, w stronę blondynki i wcisnął w jej kieszeń małą folię z białym
proszkiem. Ta tylko kiwnęła głową, wsuwając w jego dłoń kilka zielonych
banknotów. Narkotyki wcale mnie nie dziwiły, były tu codziennością. Dlatego i
tym razem nie zwróciłam większej uwagi na wymianę między moim chłopakiem, a
Vitorią. Usłyszałam dość głośny huk, więc w powolny sposób obróciłam głowę w
stronę źródła dźwięku. Okazało się, że to chłopacy odpalając petardę, trafili w
linię wysokiego napięcia. Idioci. Kabel spadł na ziemię i zaczął się wywijać we
wszystkie strony. Nie trzeba było wiele czekać nim posypały się iskry.
Wstałam i ruszyłam w stronę mojego domu. Moje poczynania powtórzyli moim
znajomi.
-Idę
do domu. –warknęłam. Czułam, że podążają za mną krok w krok –Sama.
–podkreśliłam i już wiedziałam, że dotarło do nich to, co chciałam
im powiedzieć. Pragnienie samotności nie trwało jednak długo, ponieważ
tuż na ganku rozpadającego się domu, zaczepił mnie Niall. Blondwłosy chłopak,
który najwyraźniej jest pedantem. Jest zupełnie taki sam jak Olivia, więc nie
dziwne, że się sobie podobają. Szkoda tylko, że żadne z nich się do tego nie
przyzna.
Zdawałam sobie sprawę z tego, że to prawdopodobnie w jej
sprawie do mnie przychodzi, bo raczej nie należy do osób, którym zależy
na zdobyci narkotyków czy alkoholu. Przystanęłam opierając się o
balustradę ze spróchniałego drewna i zapaliłam papierosa. Blondyn w milczeniu
mi się przyglądał. Bał się –czułam jego strach. Strach przed tym jak zareaguję,
czy mu pomogę, czy go wyśmieję. Zaciągnęłam się po raz kolejny szlugiem. Dym
tytoniowy penetrował moje płuca i wprowadzał w błogostan, którego mogłam
doświadczyć tylko w takich momentach.
-Usiądź.
–rzekłam w końcu, wskazując na jeden ze starych leżaków, oczekując na ruch
chłopaka. Zrobił tak jak nakazałam, zresztą i tak nie miał większego wyboru.
Kiedy jego tyłek zetknął się z obiciem siedzenia, ono natychmiast się zawaliło.
Tak jak mówiłam, to był stary leżak. Niall odskoczył jak oparzony i otrzepał
się z kurzu. Z lekkim zakłopotaniem zaczął:
-Przepraszam.
–trudno mu to przeszło przez gardło, usłyszałam jak głośno przełyka ślinę.
-Nie
szkodzi. –odparłam obojętnie –Ale jesteś mi coś winien. –dodałam szybko, a ulga
z twarzy mojego rozmówcy szybko znikła. Chciał coś powiedzieć, jednak ja
gwałtownie mu przerwałam –Więc przychodzisz do mnie w sprawie Olivii. –bardziej
stwierdziłam niż zapytałam.
-Słuchaj Sami. -rzekł pogodnie. Zacisnęłam mocno pięści.
-Słuchaj Sami. -rzekł pogodnie. Zacisnęłam mocno pięści.
-Nie
mów tak do mnie. –warknęłam zirytowana. Nienawidziłam, kiedy ktoś zdrabniał
moje imię. To było dla mnie zbyt słodkie.
-Wybacz
Samantha. –poprawił się. -Wiem czym się zajmujesz i jak działasz na ludzi, ale jeśli wkręcisz w to wszystko Olivię, to pożałujesz. -ostrzegł mnie. Prychnęłam pod nosem.
-Liv jest dużą dziewczynką i poradzi sobie. -odparłam przekonana. -Ale pamiętaj, że jeśli wejdziesz mi w drogę, to nie zawaham się cię zniszczyć. -syknęłam.
Dotarł mnie dźwięk syren policji oraz straży pożarnej.
Wiedziałam, że prędzej czy później ktoś zadzwoni w sprawie linii wysokiego
napięcia. Zwróciłam spojrzenie w tamtą stronę i ujrzałam tłum nastolatków,
którzy uciekali przed władzami miejskimi, które szczerze mówiąc były dość
nieudolne.
-Liv jest dużą dziewczynką i poradzi sobie. -odparłam przekonana. -Ale pamiętaj, że jeśli wejdziesz mi w drogę, to nie zawaham się cię zniszczyć. -syknęłam.
-Lepiej
idź. –zezwoliłam mu na odejście. Siknął głową, dziękując mi za pomoc i pognał
do swojego domu, jeśli tak można nazwać rozpadającą się ruderę.
Weszłam
do domu i rozglądnęłam się po pomieszczeniu. Mały pokój, który służył jako
salon, sypialnia rodziców oraz kuchnia - moi rodzice nie sypali pieniędzmi jak
zresztą każdy tutaj. Podłoga wykonana była ze zniszczonego drewna, a ściany
pomalowane białą farbą, która zdążyła się już wybrudzić i wyblaknąć. Kanapa z
rozdartą tapicerką, na której leżała zawinięta w koc moja mama. Prychnęłam pod
nosem, widząc w zlewie puste butelki po taniej wódce. Przeszłam ostrożnie przez
pomieszczenie, chcąc się dostać to swojego pokoju, jednak nadepnięcie na
kawałek szkła zbudziło moją rodzicielkę. Przeciągnęła się leniwe, pocierając
zaspane oczy. Posiwiałe już włosy, zawinięte miała na papiloty. Twarz pokrywały
liczne zmarszczki, a zęby zniszczone przez alkohol, nie prezentowały się
dobrze. Ubrana była w koszulkę i szlafrok. Właściwie codzienny widok. Co druga
matka taka była.
-Gdzie
byłaś? –zapytała, a ja już z odległości dwóch metrów, poczułam zapach alkoholu.
-Nie
twój interes. –warknęłam i odwróciłam się. Miałam zamiar odejść, jednak mocne
szarpnięcie za ramię mi to uniemożliwiło. Obróciłam się i napotkałam wściekłe
oczy kobiety.
-Gadaj!
–wydarła się, a mnie przeszedł dreszcz.
-Odwal
się pijaczko! –wrzasnęłam, wyrywając się jej i pognałam do łazienki. Tam
zamknęłam się na klucz. Miałam zamiar przeczekać aż matka zaśnie lub
ostatecznie do rana, kiedy wytrzeźwieje. Zapowiadała się długa i męcząca noc
tym bardziej, że kobieta nie odpuszczała i dobijała się z krzykiem do drzwi.
jest pierwszy rozdział.
nie byłam pewna i nadal nie jestem czy podołam temu opowiadaniu, ale
postanowiłam dać mu i sobie szansę. co myślicie?
Świetne! *_* Takie niespotykane i...odmienne? Chyba mogę to tak nazwać :p
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zainteresował pierwszy rozdział i już się nie mogę doczekać następnego :D
Pozdrawiam i życzę weny <3
+nie zdziw się, jeżeli czasami będę komentować z konta "Daisy Melody", ale już na serio nie chce mi się co chwila wylogowywać i zmieniać użytkownika (zwłaszcza na telefonie) :P
OdpowiedzUsuńTwój blog jest genialny <3 Ale i tak to mało powiedziane ! Nie można tego opisać O.o
OdpowiedzUsuńTo co piszesz to nie jest coś w stylu " Wstałam ,ubrałam się ,wyznał i miłość poszłam spać " Tylko same emocje ,wszystko dokładnie opisane...Żadne szmiry ,jak co w niektórych opowiadaniach .:D
Sam<3333 Harry <3
Wszyscy są tu zajebiści : )
Czekam na 2 rozdział ,który jak mam nadziej pojawi się już niedługo !: ))
Ten blog jest taki........inny........i.......niespotykany. Właśnie dlatego bardzo dobrze się czyta, a rozdział jest Idealny, Niespotykany, Ciekawy, Genialny, Fantastyczny, Wspaniały, Fenomenalny, Niesamowity. Proszę Cię pisz tą historię, bo bardzo mnie zaciekawiła.!!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział i życzę Ci weny do tego opowiadania.!!
Wow. Świetne:) Takie blogi są mało kiedy spotykane:) Ten czyta się rewelacyjnie:) czekam na ciąg dalszy historii:) Pozdrawiam Asiek
OdpowiedzUsuńjejku wzięłam się właśnie za czytanie i muszę powiedzieć że wyszło chyba właśnie tak jak tego chcialaś. opowiadanie bardzo oryginalne i mimo że jest wiele blogów w ktorych dominują narkotyki, alkohol itp. to u Ciebie jest to zupelnie inaczej przrdstawione. podoba mi sie i na pewno bede czytac. sorka za bledy ale jestem na komorce. drugi blog postaram sie w koncu nadrobic w tym tygodniu. xx
OdpowiedzUsuńwłasnie to czytam! ;D hmm więc czytam Twoje wszystkie opowiadania. Jakoś tak nie wiem czemu, a nie jednak wiem, jesteś mega dobra w tym co robisz! masz ciekawe pomysly. podoba mi się główna postac, ma coś w sobie. hahah. myślę, że podołasz temu zadaniu! Jesteś stworzona do pisania itd. Masz niesamowitą wyobraźnią. Zyskałaś kolejną czytelniczkę. Sorry, ale nie umiem pisac mega jakichś wspaniałych opini, jednak wiedz, że bardzo mi się poddoba i ciekawi. A i rozpieprzył mnie Harry z ' szybkim numerkiem ' hahah. Pozdro! ;* Czekam na kolejny, tak więc do nast. ;D
OdpowiedzUsuńdreamergirlxoxo.blogspot.com
Jako że byłam pierwszym obserwatorem tego bloga, mogłabym napisać coś dłuższego od fajnie, czekam na kolejny, ale nie wiem, czy podołam. Może zacznę tak:
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, a wszystko przedstawione jest w bardzo realistyczny sposób. Bohaterowie, jak i całe miejsce, są nietypowi i ciekawi. Jak się domyślasz strasznie ciekawi mnie wątek Vic i Nialla. Określenie ich jako "innych" bardzo mnie bawi, bo zazwyczaj ludzi takich jak Sam i 'jej paczka' określa się jako innych. Może dlatego mi się tak podoba? Dlatego, że ja żyłam w idealnym świecie, a co to narkotyki dowiedziałam się w gimnazjum i w sumie nigdy nie miałam z nimi styczności, przez co nie umiem o nich pisać. U ciebie wszystko wychodzi tak realistycznie, że aż chce się czytać i nie mogę się doczekać dalszych losów bohaterów twojej historii.
Trochę zbyt nieogarnięty ten komentarz, ale to przez to, że przed chwilą pisałam wypracowanie o śmierci.
Do kolejnego! :)
http://letsworkthroughit.blogspot.com/
SWIETNE JAK ZWYKLE <3
OdpowiedzUsuńNOWY ROZDZIAŁ NA ---- > http://i-w-a-n-t-y-o-u-b-a-c-k.blogspot.com/
KOCHAM CIĘ.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://wecanbothremovethemasks.blogspot.com/
Po przeczytaniu pierwszego rozdziału jestem pewna, że dasz sobie radę z pisaniem tego opowiadania. Jestem ciekawa jak poprowadzisz akcję, więc czekam na ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuńJedno słowo by opisać tego bloga, po prostu jest genialny <3
OdpowiedzUsuńTeż chce tak pisać jak Ty ,oddaj talent :)
www.sameemistakess.blogspot.com -Mam nadzieje,że wpadniesz i skomentujesz :)
świetny, świetny, świetny, świetny, świetny,świetny, świetny, świetny, świetny, świetny,świetny, świetny, świetny, świetny, świetny,świetny, świetny, świetny, świetny, świetny - bardzo mi się podoba :) Po prostu stworzyłaś cudne opowiadanie ;p Tak, wiem, że to dopiero pierwszy rozdział itp, itd, ale mniejsza z tym :) Mi się bardzo podoba :) Jak ja lubię takie opowiadania:) Po prostu miło mnie zaskoczyłaś ;p Hazza czarny charakterek, Zayn diler - aww<<333 Taki bad boy xd Główna bohaterka stanowcza, arogancka i to ona tym wszystkim kieruje, czy mogłoby byś lepiej? Nieee, bo to jest bardzo dobre, bardzo mi się podoba ten pomysł :) Jasne, że podołasz :) Ja w Ciebie wierzę :) Powracając do głównej bohaterki to musi mieć trudno. Mimo, że wszyscy ją podziwiają, to w domu musi mieć niezłe piekło przez matką pijaczkę. Ale każdy ma kilka twarz, nie? Chociaż trudno nad tym zapanować... Po prostu genialne opowiadanie :) Z niecierpliwością czekam na 2 rozdział ;p
OdpowiedzUsuńkiedy znajdę wolną chwilę, zabiorę się za czytanie... wtedy dam znać co i jak ;) zapowiada się obiecująco ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Nawet nie wiem jak to opisać, ale rozdział bardzo mi się podoba. :) Mam nadzieje, ze następny dodasz za niedługo. Już nie mogę się doczekać. :)
OdpowiedzUsuńswietny blog.
OdpowiedzUsuńJestem zainteresowana. Chcę byś powiadomiła mnie o nowym rozdziale i zapraszam do siebie na opowiadania ;)
http://love-is-the-most-important.blog.pl/
Zapowiada się ciekawie. Na razie nie będę oceniać, dlatego czekam na dwójkę. ;))
OdpowiedzUsuńCałuję. xx ;3
Świetnie *_*
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś tym opowiadaniem.
Początek jest cudowny.
Czekam na rozdział :)
Witam :)
Zapraszam na czwarty rozdział na moim blogu i Loli ^^
http://inlifebeautifulthereareonlytimes.blogspot.com/
Modelka ze zdjęcia na moim blogu, ta o którą pytałaś to Barbara Palvin :)
OdpowiedzUsuńdziękuję C:
UsuńNie spotkałam sie jeszcze z blogiem o takiej koncepcji bardzo mi się podoba i nie mogę sie doczekać 2 rozdziału :)
OdpowiedzUsuńżyczę weny i zapraszam : wildworld69.blogspot.com/
.xx
wspaniały ^^
OdpowiedzUsuńseriooo *_*
Czekam nn, bo ten zapowiada iż bedzie to zajebiste opowiadanie :D
jak coś to powiadom mnie na moje gg o nowym rozdziale :4628130 dziękuję :D
I całuję Lolaaa ;*